wtorek, 30 czerwca 2015

FLOWER POWER BLACK trousers FLORAL blouse BLACK sneakers GREEN coat



Droga na tę sesję była owiana problemami. Otóż jadąc na rowerku do osoby, która miała zrobić mi zdjęcia, zgubiłam się i wyjechałam w innej w wsi. Skrótów mi się zachciało,to dostałam za swoje.
A myślałam, że w miarę radzę sobie w terenie. Trudno, nie wyszło jak chciałam, ale pocieszam się, że kalorie spalone, więc nic bardzo złego się nie stało.

Podstawą tej stylizacji stała się kwiecista bluzka z guziczkami z tyłu.
By nie było zbyt kolorowo, dobrałam czarne, bardzo, ale to bardzo obcisłe spodnie. W lecie chodzi się w nich tragicznie ze względu na ich wąskość nogawek. Modna długość 7/8 też mnie nie cieszy, ale można czasem ubrać coś innego, niż zwykle.

Moje ulubione czarne trampki zagościły na moich nogach. Uwielbiam wszystkie moje converse i zostało mi w mózgu, że pasują do wszystkiego. Nawet całe lato złażę w trampkach. No w zimie się już opanowuję i chodzę w odpowiednim obuwiu.

Całość dopełniłam kurtką parką z Decathlonu. Potrzebowałam kurtki przeciwdeszczowej, a że tę można także wykorzystywać na co dzień, to taką zakupiłam. W środku, w talii posiada gumki, dzięki którym można ją zwężać i rozszerzać, wedle upodobań. Wygląda ładnie, jak na to, że to kurtka typowo sportowa, do wykorzystywania w outdoorze. Posiada ona super przemyślane kieszenie. Składają się one z "bojówkowej" komory,więc nic nie wypadnie. Z boku jest otwarta przestrzeń na podręczne drobiazgi. Oczywiście w środku znajduję się kieszonka na zamek na rzeczy nie warte zguby.

Jako dodatki wybrałam kolczyki kuleczki. Nawet wymieniłam pierwszą dziurkę w lewym uchu, co mi się praktycznie nie zdarza- zawsze przebieram prawą. Na nadgarstek wdziałam 2 czarne bransoletki z zawieszką. Jedna pochodzi bodajże z Krynicy Morskiej, a druga- niemampojęcia. :)
Nawet pasek, który noszę prawie codziennie się tym razem pokazał.






























blouse-   NEW LOOK/SH
trousers- DOROTHY PERKINS/ SH
sneakers- CONVERSE
coat-      QUECHUA/DECATHLON
bracelets- no name
belt-     WRANGLER/SH


piątek, 26 czerwca 2015

Wszystko jest granatowym. DENIM shirt DENIM trousers NAVY slip on RED nails PINK lips



Pogoda to jednak dzikie zjawisko. Ciągle się zmienia, no ja nie wiem, trudne życie z nią, niczym z kobietą.
Tak, więc w czasie robienia tych przecudnych zdjęć nie mogła powstrzymać się od przeistoczeń. I albo chmurki, albo słońce były naszym sprzymierzeńcem. Ale jako, że wytrwałe z nas człowieki, to dzielnie trzeba było pokonywać przeciwności. Ładne widoczki, brzydkie chmurki, dużo niebieskości- to chyba ideologia nieba.
Ubrałam prawie dżinsową koszulę o ciekawym kroju. Można odwijać rękawy, dopinać do końca, wyciągać na wierz- wiele kombinacji, daje mnóstwo możliwości. Pod spód wdziałam czarną, basicową podkoszulkę. Ubiór trochę na cebulkę- idealnie na kaprysy pogodowe. Do tego spasowały mi spodnie z Lee w ciemnym, granatowym odcieniu z wyższym stanem. Niestety są troszkę za długie i efektowniej na lato wyglądają lekko odwinięte.
Aby utrzymać kolorystykę- wybrałam granatowe slip ony i okulary z niebieskimi zausznikami.
Kobiecości dodały czerwone paznokcie i szminka w kolorze fuksji, a uzupełnieniem stał się zegarek z dużą tarczą. W ucho wpięłam jasny, kolorowy kolczyk ze wzorem z bandamki.
Wszystko cudnie, pięknie, ładnie, przynajmniej tak mi się zdaje.


































shirt-        SH
t-shirt-     STRADIVARIUS
trousers-  LEE/SH
shoes-      DEE ZEE
watch-     EDC/TK MAXX
glasses-   KARI





wtorek, 23 czerwca 2015

gdańskie riwiery, sopocka plaża, gdyńskie piękno TRÓJMIASTO




Co w Trójmieście piszczy?




Dwa tygodnie temu byłam z klasą na wycieczce. Kierunek- północ. Tłukliśmy się dwanaście godzin pociągiem, aby dotrzeć do miasta portowego. Nie przeszkadzało mi, że jechaliśmy tak długo, ponieważ żadna podróż PKP mi nie straszna. Może brudno, ciasno, brzydko, ale ma to swój klimat, urok, którego żadne Pendolino nie zastąpi. Wracaliśmy właśnie tą nową linią kolejową- cudo, w ogóle nie czuć jazdy. Może pokonywać setki kilometrów, a czuć się jak nowo narodzony. Wygoda milion razy lepsza niż w klasyku, ale traci czar Polskich Kolei. 
Niemniej jednak na długie trasy wybrałabym Pendolino. Różnica cen nie jest aż tak diametralna, aby tułać się starymi pociągami. 

Mieszkaliśmy na przedmieściach malowniczego Gdańska. Czterdzieści minut autobusem z centrum także ma swoje piękno. Błoga cisza i spokój to towarzyszyło nam w miejscu noclegowym. 
W poszczególne dni zwiedzaliśmy każde z miast ośrodka metropolitalnego. W międzyczasie leżeliśmy plackiem na plaży, graliśmy w Uno, w siatkówkę, urządzaliśmy grilla i, co najważniejsze, spędzaliśmy razem czas.