Od przyszłego miesiąca rozpoczynam swoją kurację izotretinoiną, zwaną izotekiem. Jest to lek przeciwdziałający przypadkom ciężkiego trądziku pospolitego.
W Internecie aż roi się od skutków ubocznych i ostrzeżeń odnośnie dawkowania.
Chcę opisać to doświadczenie na blogu, ponieważ sama czytałam mnóstwo takich pamiętników. Pomogło mi to przyswoić praktyczną wiedzę z zakresu stosowania tego leku. Postanowiłam, więc też na swoim przykładzie, zostawiając ślad, pokazać jak izotek działał na mnie. :)
Czym jest izotretynoina?
Jest to pochodna witaminy A.
Jak działa?
Hamuje aktywność gruczołów łojowych, zmniejsza ich wielkość. Przywraca prawidłowy proces różnicowania komórek. Działa także przeciwzapalnie.
Czyli po ludzku-hamuje łojotok, zmniejsza ilość zaskórników, ogranicza stany zapalne i podobno koryguje blizny.
Jak stosować?
Wchłania się z przewodu pokarmowego. Pożywienie usprawnia ten proces, dlatego warto zażywać ją po posiłku.
Dla dziewcząt- jest bardzo ważne, aby wraz z rozpoczęciem kuracji izotekiem, włączyć tabletki antykoncepcyjne. Kobiety aktywne seksualnie powinny zacząć je brać miesiąc przed planowanym początkiem brania izoteku. Myślę, że większość pacjentek jest w wieku, w którym przytrafiają się różne rzeczy. A przy izotretynoinie przytrafić się nie mogą. Lek działa na płód teratogennie. Mogą nastąpić poważne wady rozwojowe u dziecka.
Dla chłopców- izotek nie wpływa na spermatogenezę, dlatego nie powoduje zwiększonego ryzyka uszkodzenia płodu.
Ważne jest także, aby unikać stosowania innych leków podczas leczenia. Jeżeli złapie nas przeziębienie i chcemy sięgnąć po środki przeciwzapalne, na jeden dzień odstawiamy izotretynoinę.
Jeśli bierzemy jakieś suplementy diety, zgłośmy to lekarzowi prowadzącemu- mogą doprowadzić do hiperwitaminozy witaminy A.
NIE WOLNO przyjmować jej z antybiotykami z grupy tetracyklin!
Przeciwwskazane przy leczeniu fenytoiną.
Nie stosuje się także miejscowego leczenia trądziku, przy kuracji izotekiem. Jest to lek wystarczająco silny i wysuszający, że poradzi sobie sam.
Tyle na wstępie. Myślę, że trądzikowa seria szybko się rozwinie.
Życzę sobie dużo powodzenia w leczeniu. :)
Czekam na dalszą część i zaciskam kciukasy, żeby skutków ubocznych było jak najmniej :)
OdpowiedzUsuńwiem co to znaczy męczyć się z trądzikiem, mnie różne nieładne zjawiska na mojej twarzy wycofują z różnych sytuacji, bo po prostu wstydzę się siebie -.-. pierwsze słyszę o tej kuracji, dlatego 3mam za ciebie kciuki Kochana, by efekty były wspaniałe :D i czekam na dalsze wpisy z tej serii ;)
OdpowiedzUsuń3maj się ^.*
stylowana100latka.blogspot.com - KLIK
Super blog! :))
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, dopiero zaczynam wiec licze na wyrozumialosc :*
Niestety ale ja też męczę sie z trądzikiem. W ostatni, czasie łykam antybiotyki. Na szczęście moje stadium trądziku nie jest zbyt duże aczkolwiek nie ukrywam strasznie denerwujące.
OdpowiedzUsuń